Wyspa Sal to ponoć najmniej ciekawa spośród Wysp Zielonego Przylądka, zarazem jednak najczęściej odwiedzana przez zagranicznych turystów. Swą obecną nazwę zawdzięcza bogatym złożom soli. Pierwsi odkrywcy nazwali ją jednak Llana (z hiszp. równa, płaska).
Pierwsze niespodzianki
Można natknąć się na opinię, że z dystansu wyspa wygląda jak plama ropy na oceanie i każdy, kto spodziewa się egzotycznego raju, przeżyje rozczarowanie. Z drugiej strony biura podróży zachwalają ciągnące się kilometrami plaże i gwarantowaną słoneczną pogodę (350 dni słonecznych w roku!). A prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku i zależy od upodobań i oczekiwań potencjalnych przyjezdnych. Moją przygodę z Cabo Verde zaczęłam właśnie od wyspy Sal i od razu odczułam, że poza 350 dniami słonecznymi jest jeszcze 15 pozostałych :)
Wstępnie mieliśmy lądować na Wyspie Boa Vista, lotnisko zostało jednak zamknięte z powodu silnej burzy. Lądowisko na Sal pozostało otwarte, przywitało nas jednak ulewą i niemalże powodzią. Następnego dnia wszystko wróciło do normy i po obfitym deszczu nie został nawet ślad.
Wyspa Sal i jej bezdroża
Sal to przede wszystkim wszechogarniające pustkowie. Płaski, jałowy krajobraz urozmaica kilka wzniesień wygasłych wulkanów. Z pewnością nie każdemu teren taki przypadnie do gustu, w mój jednak trafiał doskonale. Jeśli ktoś lubi wędrówki po piaszczystych, wietrznych bezdrożach i klimaty rodem z Marsa, niewątpliwie zachwyci się tym miejscem.
Krótka historia wyspy Sal
Sal nie jest oczywiście wyspą bezludną (choć oddalając się choćby kawałek od któregoś z miast, można odnieść takie wrażenie). Odkryta w 1460 roku, nigdy nie była przyjaznym miejscem do zamieszkania. Przybywający głównie z Portugalii i Hiszpanii osadnicy wybierali na swój nowy dom pozostałe części archipelagu (szczególnie Sao Tiago).
Do około 1850 roku wyspa liczyła ledwie setkę mieszkańców. Populacja powiększyła się wraz z założeniem przez przedsiębiorcę, Manuela Antonio Martins’a, prężnej firmy eksportującej sól. Po jej upadku Sal znów przebywała w izolacji, do czasu gdy Benito Mussolini wybrał ją na miejsce uzupełniania paliwa dla samolotów latających z Europy do Afryki. Z wybudowanego na wyspie lotniska korzystały także samoloty RPA (której w czasach apartheidu inne afrykańskie państwa odmawiały korzystania ze swoich lądowisk).
Dziś Sal czerpie zyski głównie z rozwijającej się turystyki. Wiejące tu silne wiatry stwarzają wspaniałe warunki dla coraz tłumniej przybywających surferów. Życie 20 tysięcy mieszkańców skupia się w sześciu niewielkich miasteczkach (Espargos, Pedra de Lume, Palmeira, Terra Boa, Murdeira i Santa Maria) każdym o nieco innym charakterze. Na dłużej warto zatrzymać się w leniwym Espargos, przede wszystkim w jego starej części >>
Plaże i saliny
Turystyczna Santa Maria nieszczególnie przypadła mi do gustu, ale może dlatego, że podczas mojego pobytu przypominała plac budowy. Okolica rekompensuje jednak braki samej miejscowości. Zwłaszcza rozległa Zatoka Murdeira o skalistym, poszarpanym podłożu, ciągnąca się aż do Monte Leao – wygasłego wulkanu budzącego skojarzenie z leżącym królem sawanny.
To również w Santa Marii i jej okolicach znajduje się najwięcej szerokich plaż pokrytych białym piaskiem, które niewątpliwie mogą przyciągać wszystkich spragnionych nadmorskiego wypoczynku.
Będąc na wyspie warto też odwiedzić saliny Pedra de Lume, położone w kraterze wygasłego wulkanu. Relacja i zdjęcia z Pedra de Lume >>
Noclegi na Sal
Spośród wysp Zielonego Przylądka to właśnie na Sal najczęściej kierują turystów biura podróży. Szczególnie pełen hoteli kurort Santa Maria przygotowany jest na obsługę zorganizowanych wycieczek.
Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by wybrać się na Sal na własną rękę, czego jestem doskonałym przykładem. Oferta noclegowa jest tu dość szeroka i z roku na rok coraz bardziej różnorodna. Nocleg na Sal możecie wybrać i zarezerwować tu >>
Choć jak wspomniałam Santa Maria oferuje przede wszystkim usytuowane wzdłuż plaży hotele, nie brakuje tu również apartamentów czy pokoi na wynajem. Tu możecie zapoznać się z aktualną ofertą wolnych miejsc i zarezerwować nocleg >>
Stolica wyspy, Espargos, dysponuje dużo węższym zapleczem noclegowym niż turystyczna Santa Maria. Wybierając pokój warto według mnie skupić się na tych położonych w kameralnej, starszej części miasta. Zależy to oczywiście od indywidualnych upodobań. Propozycje noclegów w Espargos znajdziecie tu >>
Z Sal na inne wyspy
Kiedy znużą nas już wędrówki po spalonych słońcem bezdrożach i zapragniemy skorzystać z uroków innych wysp, drogi mamy dwie. Samolot – wyjście droższe i niezwykle proste (komunikacja lotnicza działa bardzo sprawnie i z wyspy na wyspę dostaniemy się migiem). Prom – rozwiązanie sporo tańsze i jakże nieprzewidywalne :) Aby przemieścić się gdziekolwiek drogą morską, musimy udać się do portu w Palmeirze i zapytać kiedy i dokąd odpływa najbliższy statek. Nie liczmy, że znajdziemy jakiekolwiek rozkłady kursów. Nie radzę także obierać konkretnego celu podróży (chyba, że możemy pozwolić sobie na dni lub tygodnie czekania). Jeśli zależy nam na czasie, dowiedzmy się kiedy odpływa najbliższy statek (przy odrobinie szczęścia będzie to jeszcze tego samego dnia) i zdajmy się na los. My w ten sposób dotarliśmy przez Sao Vincente >> na Santo Antao >> Chyba nie mogliśmy trafić lepiej.
Przed odjazdem jeszcze rzut oka na Sal w czarnobieli: