Świat zmienia się w niezwykle szybkim tempie. To co jeszcze 50 lat temu wydawało się rozwiązaniem rodem z futurystycznego filmu, dziś staje się rzeczywistością i nikogo nie dziwi. Wszechobecne zmiany nie omijają oczywiście świata podróży, a ich wpływ na tę dziedzinę jest szczególnie zauważalny. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, jeszcze nie tak dawno temu, zanim Internet stał się ogólnodostępny, zorganizowanie podróży, zwłaszcza tej dalekiej czy egzotycznej, było nie lada wyzwaniem. Poszukiwanie podróżniczych inspiracji wymagało godzin spędzanych nad mapami, albumami i książkami, a kwestie organizacyjne to kolejne godziny poświęcanie kontaktom z agentami lub biurami podróży, poszczególnymi liniami lotniczymi oraz hotelami. Zorganizowanie wyjazdu wymagało wówczas wiele zachodu i samozaparcia, a także pieniędzy. Choć dziś nadal podróżowanie wymaga nakładów finansowych, są one nieporównywalne do tych, których podróże, zwłaszcza te dalsze, wymagały w przeszłości.
Zobacz jak wyglądały podróże w XIX wieku >>
Dziś inspiracje podróżnicze same wpadają do naszych mailowych skrzynek i wyskakują na Facebooku, informacje o najodleglejszych kierunkach są ogólnodostępne, a zorganizowanie niemal całego wyjazdu możliwe jest za pomocą dosłownie kilku kliknięć myszką. Rozwój transportu, łączności i technologii mobilnych sprawił, że świat nieprawdopodobnie się skurczył, a podróżowanie i komunikowanie się z osobami na przysłowiowym końcu świata napotyka coraz mniej barier.
Rozwój technologii nie tylko ułatwia nam planowanie czy załatwianie formalności związanych z wyjazdami ale zmienia sposób, w jaki podróżujemy. I choć wydawałoby się, że urlop mógłby być odpoczynkiem nie tylko od pracy, ale i technologicznych nowinek, czasem trudno zrezygnować z ułatwień i komfortu jaki zapewniają. Smartfony to przecież łączność z rodziną i znajomymi, zaś ściągnięte na nie aplikacje pomagają nam w podróży oraz zapewniają rozrywkę. Elektroniczny czytnik książek sprawia, że nie musimy taszczyć już kilku opasłych tomów (a któż na wakacjach nie chce nadrobić książkowych zaległości ;) Ostatnio miałam zaś okazję przetestować urządzenie przełamujące bariery komunikacyjne – tłumacz elektroniczny Vasco Traveler Premium 5 firmy Vasco Electronics, przy współpracy z którą powstał ten tekst.
Traveler Premium pełni przede wszystkim rolę elektronicznego translatora, wyposażony jest jednak w kilka dodatkowych funkcji, z których warto skorzystać będąc w drodze.
Porozumiewanie się w podróży
Nigdy nie obawiałam się tego, że w podróży, mówiąc kolokwialnie, nie dogadam się. Wychodzę z założenia, że nawet jeśli nie mówimy w tym samym języku, uda nam się porozumieć za pomocą zbitek języków które znamy, mowy ciała, rysunków czy doraźnie za pomocą bardziej kreatywnych sposobów. I wiecie co? To przekonanie jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Prawda jest jednak taka, że komunikacja na tym poziomie sprawdza się w przypadku podstawowych aktywności jak zarezerwowanie noclegu, zamówienie posiłku (choć tu nie bez wpadek ;) i wystarcza by w miarę dobrze czuć i bawić się na lokalnej imprezie.
Co jednak w sytuacji, gdy potrzebujemy komunikacji na bardziej zaawansowanym poziomie? Kiedy chcemy bardziej zagłębić się w kwestie społeczno-kulturowe i lepiej poznać kontekst sytuacji, w której znajdują się mieszkańcy danego kraju? Albo gdy w wyniku wypadku losowego każda minuta jest cenna i na błędy i niedopowiedzenia nie możemy sobie pozwolić? W takich przypadkach z pomocą może przyjść elektroniczny tłumacz mowy.
Elektroniczny tłumacz mowy i nie tylko
Vasco Traveler Premium 5 pozwala na tłumaczenie ponad 40 języków, zarówno tych dość powszechnie używanych jak angielski, hiszpański, portugalski czy niemiecki, jak i mniej popularnych jak fiński, estoński, koreański, arabski czy hindi.
Oprócz tradycyjnej formy tłumaczenia posiada on również funkcję rozpoznawania mowy. Nie musimy wpisywać zdań do przetłumaczenia z klawiatury, wystarczy że je wypowiemy, a urządzenie zapisze je na ekranie, by po chwili odtworzyć podaną frazę. Funkcja wykrywania mowy jest praktyczna i sprawia, że rozmowa przebiega w sposób bardziej naturalny, nie jest jednak dostępna dla każdego z języków. Jak zapewnia producent, urządzenie jest ciągle rozwijane dlatego można się spodziewać dodania kolejnych języków.
Dotychczas udało mi się sprawdzić jak tłumacz radzi sobie z angielskim, hiszpańskim, włoskim oraz fińskim. Muszę przyznać, że zarówno szybkość jak i dokładność tłumaczeń dokonanych przez Vasco stoi na wysokim poziomie, a to dzięki temu że korzysta on z 5 silników tłumaczeniowych dobieranych w zależności od wybranej pary językowej oraz serwerów znajdujących się na 6 kontynentach. Z początku czułam się może nieco dziwnie nagrywając zdania i prosząc rozmówcę o to samo. Dość szybko jednak uczucie to ustąpiło, a rozmowa przebiegała w sposób naturalny.
Musimy jednak pamiętać, iż mimo że translator dobrze radzi sobie z tłumaczeniami nawet bardziej skomplikowanych fraz, w dalszym ciągu pozostaje maszyną. Stąd słowa trzeba wypowiadać niezbyt prędko, wyraźnie i z odpowiedniej odległości, w przeciwnym razie mogą nie zostać przez tłumacz rozpoznane. Sytuacja taka spotkała mnie z początku kilkukrotnie, jednak w miarę oswajania się z urządzeniem nabrałam odpowiedniego wyczucia i problem występował już coraz rzadziej, to po prostu kwestia wprawy.
Myślę, że urządzenie tego typu może okazać się bardzo przydatne dla osób, którym nieznajomość języków odbiera pewność siebie i powstrzymuje przed odbyciem wymarzonych podróży. A osób takich, wbrew pozorom, nadal jest całkiem sporo. Przyda się także wszystkim, którzy komunikację w podróży chcą wnieść na wyższy poziom.
Bezpłatny odbiór połączeń i niski koszt zużycia danych
Vasco Traveler Premium 5 to jednak nie tylko elektroniczny tłumacz. Jedną z bardziej przydatnych w podróży funkcji jest wyposażenie urządzenia w roamingową, bezabonamentową kartę SIM (doładowaną kwotą 10$), która umożliwia darmowe odebranie połączeń niemal na całym świecie (w około 160 krajach), a także zapewnia transmisję danych w cenie 2 centów za 1 MB w ponad 200 krajach. Ponadto dzięki HotSpot Vasco Traveler pozwala na współdzielenie Internetu z innymi urządzeniami.
Korzystanie z urządzeń Vasco nie zobowiązuje nas do opłacania żadnego abonamentu. Kartę uzupełniamy na zasadzie doładowania, do wyboru kwotą 10, 20, 50 lub 100 USD. Podstawowy pakiet za 10 USD wystarcza według producenta na około 5000 tłumaczeń. Jeśli przebywamy w zasięgu sieci WiFi nie musimy oczywiście zużywać danych z karty.
Numery alarmowe, ambasady i sygnał SOS
Powiedzmy sobie szczerze, kto z nas wyjeżdżając za granicę spisuje sobie numery pogotowia, policji czy straży pożarnej kraju, w którym będzie przebywał? Przypuszczam, że niewiele osób jest na tyle przezornych by o tym pamiętać. Vasco Traveler przychodzi tu z pomocą i wbudowaną bazą numerów alarmowych oraz ambasad na całym świecie. Trudno mi ocenić użyteczność wszystkich wpisanych numerów czy adresów, jednak te sprawdzone wyrywkowo wydają się być aktualne i odpowiadać rzeczywistości. Ponadto co ważne, dostępne są w trybie offline.
Urządzenie umożliwia także szybkie wysłanie sygnału SOS wraz z lokalizacją, które poinformuje bliskich o tym, że potrzebujesz pomocy. Na szczęście nie miałam jeszcze potrzeby testowania tej funkcji.
W tym miejscu warto przypomnieć, że 112 to jeden ogólnoeuropejski numer alarmowy, pod który można bezpłatnie dzwonić z telefonu stacjonarnego lub komórkowego w całej UE. Po jego wykręceniu zostanie się przekierowanym bezpośrednio do odpowiednich służb ratunkowych. Oprócz numeru 112 nadal działają krajowe numery alarmowe, jednak 112 jest jedynym, który zapewnia połączenie ze służbami ratunkowymi dowolnego kraju UE, a także Szwajcarii czy RPA.
Poza funkcjami opisanymi powyżej, na wyposażeniu Vasco Traveler Premium 5 znajdują się między innymi: nawigacja Sygic działająca również offline (jak poinformował producent, wprowadzona została już nowa jeszcze lepsza wersja nawigacji – Vasco Navi), aplikacja aparatu (5mpx), przewodniki po miastach i atrakcjach wielu krajów dostępne offline, czy asystent lotów, którego możliwości będę zgłębiać niebawem.
Oparcie na systemie Android 6.0.1 sprawia, że w sklepie Play pobrać/kupić możemy dowolne z dostępnych w nim aplikacji, czyniąc urządzenie jeszcze bardziej uniwersalnym, a także skrojonym na nasze potrzeby, nie tylko na czas podróży.