Jeśli chodzi o dostępne w Panamie środki transportu i sposoby przemieszczania się po kraju, na pewno jest w czym wybierać. Każdy z nich dostarcza przy tym innego rodzaju doznań i niespodzianek, z których dobrze zdawać sobie sprawę. No to jedziemy:
Panama samochodem:
Gdy przez Internet rezerwujemy samochód w Panamie, ceny mogą okazać się miłą niespodzianką. Od około 7 $ za dobę, za wcale nie najmniejszy model. Przy wyborze opcji z ubezpieczeniem cena wzrasta do 20 $, ale nie musimy z tej opcji korzystać. Tak przynajmniej jesteśmy informowani na tym etapie. Na miejscu otrzymamy informację, że w Panamie obligatoryjnie trzeba wykupić ubezpieczenie w wypożyczalni. Nigdzie indziej takiej informacji nie znajdziemy.
Mało tego, w wielu firmach ubezpieczeniowych kupimy pakiet, który obejmuje Panamę (i to na dużo lepszych niż w wypożyczalni warunkach). Niestety, zda się on na nic. W panamskich wypożyczalniach każdy twierdzi, że poza już posiadanym ubezpieczeniem musimy wykupić dodatkowe w wypożyczalni właśnie. Takie tu ponoć prawo. Nikt nie ma jednak papierów na potwierdzenie takiego stanu rzeczy. Zero dokumentów, nic. Wierz na słowo i płać. Dodatkowe 13 $ dziennie nie jest może kwotą zawrotną, niemniej sytuacja do miłych nie należy, zwłaszcza gdy wcześniej wykupiło się już ubezpieczenie sporo lepsze, w Panamie obowiązujące.
Tak czy inaczej, jeśli czasu na zwiedzanie kraju mamy niewiele, a samolot jest opcją zbyt drogą, samochód wydaje się być trafnym wyborem, pozwalającym uniknąć niedogodności związanych z podróżowaniem na przykład
Panama autobusem:
Na niezbyt długich dystansach kursują najczęściej tak zwane Red Devils, którym poświęcę jeszcze dodatkowy wpis. Na tę chwilę niech wystarczy, że to kupione od Amerykanów autobusy szkolne z lat 80-tych.
Na trasach dłuższych kursują autokary pokroju europejskich. Z jedną różnicą. Pojęcie regulacji klimatyzacji nie jest tu znane i z chłodzącego przybytku korzysta się tylko i wyłącznie w pełnym wymiarze. Niełatwo to zjawisko zrozumieć, bo upał upałem, ale miejscowi wcale nie są tym stanem rzeczy zachwyceni. Mimo panującej na zewnątrz temperatury, nawet na 3-4 godzinną podróż zabierają kurtki, koce i całą masę zbędnych w ich klimacie rzeczy.
Na zmiany jednak się nie zapowiada, a prośby o choćby lekkie podniesienie temperatury kończyły się zawsze wzruszeniem ramion kierowcy. Korzystanie z klimatyzacji na full nie jest zresztą przypadłością jedynie panamskich środków transportu. Na podobne warunki należy przygotować się odwiedzając niektóre z gorących krajów azjatyckich, na przykład Sri Lankę >> Temperatury rodem z chłodni to rzecz jasna nie jedyne niedogodności, na jakie możemy się natknąć.
Dworzec Albrook:
Albrook, największy i chyba najnowocześniejszy dworzec autobusowy w Panama City, a pewnie i w całej Panamie. Bilety na poszczególne kierunki kupuje się tu w oddzielnych, nieźle oznaczonych kasach (co akurat jest dobrym rozwiązaniem). Problem w tym, że w każdej kasie wisi zegar i każdy z nich wskazuje inną godzinę. Rozrzut wcale nie jest mały, bo wynosi do około pół godziny zależnie od kasy. Jednocześnie każdy sprzedawca jest przekonany, że to właśnie jego zegar wskazuje odpowiednią godzinę odjazdów.
Niezłe zamieszanie, które finalnie i tak okazuje się bez znaczenia. Kierowca ma bowiem swój własny zegar, nie trzeba wspominać, ustawiony jeszcze inaczej. A odjazd i tak często zależy po prostu od tego, czy w autobusie zebrał się komplet. I tu obalamy mit na temat osławionych opóźnień autobusów w tej części świata. Owszem, zdarzają się one często, ale wcale nie częściej od odjazdów przed czasem.
Nie znaczy to, że internetowe rozkłady jazdy typu thebusschedule.com nie mają tu racji bytu. Dają ogólny ogląd sytuacji i mogą pomóc w planowaniu podróży. Jednak traktując je zbyt serio można przeżyć spory zawód. Zwłaszcza w weekendy dadzą się zauważyć duże rozbieżności rozkładów z rzeczywistością. Na przykład, ostatni autobus z Pedasi do Chitre odjeżdżał o 18.45 (według rozkładu). Przezornie przyszliśmy na przystanek o 18.00, jednak miejscowi powiedzieli, że nigdzie już nie pojedziemy, bo ostatni autobus odjeżdżał… i tu zdania były już podzielone, 16, 17, 17.30. Jak widać nikt nie przywiązywał specjalnej wagi do czasu, a nam pozostało skorzystanie z taksówki (na czym finansowo wyszliśmy dość słabo ;).
Zwłaszcza komunikacja wieloodcinkowa wiąże się ze sporym ryzykiem. Synchronizacja kilku autobusów na trasie to już wyższa szkoła jazdy, w której nie my wyznaczamy reguły. Choćby taka sytuacja. Dojechaliśmy do Santiago, w którym mieliśmy mieć przesiadkę do David. Przyjechaliśmy przed czasem, bez problemu odnaleźliśmy odpowiedni autobus oraz kierowcę… który stwierdził, że dziś już nigdzie nie jedzie. Nieważne, że kurs widniał w rozkładzie i bus stał właściwie gotowy do drogi. Kierowca stwierdził, że mu się nie opłaca. Koniec tematu. Był o tyle pomocny, że wsadził nas w taksówkę na inny dworzec, z którego szczęśliwie udało nam się trafić na inny autobus do David. Całe zamieszanie nie wywołało więc tym razem większych komplikacji, łatwo jednak wyobrazić sobie bardziej uciążliwe scenariusze.
Taksówki w Panamie:
Taksówek w Panamie jest mnóstwo i nie sposób ich nie zauważyć. Żółty kolor bije po oczach, a charakterystyczne trąbienie, zapraszające do samochodu, towarzyszyło nam na panamskich ulicach na każdym kroku. Jest to jednocześnie najprostszy sposób przemieszczania się po mieście, z którego na co dzień korzystają Panamczycy. Przyzwyczajony do taksówek europejskich turysta znów może się jednak zdziwić, gdyż tutejsze funkcjonują na „nieco” innych zasadach.
Taksówkarze w Panamie znają tylko bardziej charakterystyczne lokacje w mieście, dlatego wsiadając do samochodu powinniśmy być przygotowani do wskazania, w której części miasta pożądany adres się znajduje lub przy jakim charakterystycznym budynku czy placu należy go szukać. W przeciwnym wypadku kierowca nie zawsze sobie poradzi i cała historia może skończyć się nawet wyproszeniem z pojazdu. Brzmi jak kiepski żart, ale miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze.
Jeden z taksówkarzy zawiózł nas w pobliże wskazanego adresu. Gdy jednak po zrobieniu jednego okrążenia nie znalazł odpowiedniego numeru, powiedział, że nie ma na takie szukanie czasu i albo znajdziemy sobie sami albo będziemy musieli sporo dopłacić za taką „fatygę”. Jak absurdalnie by to nie brzmiało, to my mamy kojarzyć lokalizację w mieście, którego nie znamy, aby poinstruować taksówkarza.
Co ważne, w Panama City koszt kursu uzależniony jest od strefy, w obrębie której się poruszamy. Jeśli nie pokonujemy w mieście dużych odległości, powinniśmy zmieścić się w 2 $ + 0,25$ za drugą osobę. Lepiej więc nie pytać na wejściu ile kurs będzie kosztował. Obnażymy wówczas swój brak orientacji, stając się łatwym łupem dla naciągaczy. Lepiej przy wyjściu wręczyć kierowcy 2 $. Zazwyczaj powinno być ok, a może nawet doczekamy się reszty. Jeśli kierowca zażąda więcej, możemy powołać się na oficjalny, obowiązujący w mieście cennik. Jeśli jednak planujemy dłuższy kurs, na drugi koniec miasta czy do sąsiedniej miejscowości, lepiej cenę negocjować na początku. Warto jeszcze wspomnieć, że cena przejazdu z lotniska do centrum miasta jest raczej stała i wynosi około 30$.
Mimo, iż byłam przygotowana na swobodne traktowanie czasu w tych rejonach i wynikające z tego możliwe opóźnienia czy ograniczenia transportowe, podróżowanie po Panamie okazało się trudniejsze niż w dotychczas odwiedzonych przeze mnie krajach. Nawet na Zielonym Przylądku >>, gdzie kursy promów przypominają loterię, wszystko przebiegało sprawniej. No nic, może tym razem zabrakło szczęścia, choć skoro wróciłam cała, zdrowa i pełna wrażeń, chyba nie ma co narzekać ;)
Podsumowanie i wskazówki w skrócie:
- wynajęcie samochodu w Panamie nie jest drogie, ale musimy być gotowi na wykup obowiązkowego ubezpieczenia w wypożyczalni, nawet, gdy mamy już ubezpieczenie obowiązujące w tym kraju.
- w niektórych regionach lepiej sprawdzi się auto 4×4
- w długodystansowych autobusach i autokarach nieodzowne będą ciepłe ciuchy lub koc
- aby poruszać się autobusami, należy najpierw kupić kartę (2$ od osoby). Bez niej możemy nie wsiąść do autobusu, a co gorsza, nie wydostać się z niektórych przystanków
- orientacyjnie możemy korzystać z rozkładów, jak thebusschedule.com, ale musimy być przygotowani (również psychicznie) na odjazd sporo wcześniejszy lub opóźniony, a także liczyć się z tym, że autobus nie pojedzie w ogóle.
- wyjeżdżający z miasta/wioski autobus, zatrzyma się jeszcze wiele razy, by kogoś zabrać. W Panamie nie ma zwyczaju zbierania się na przystankach, raczej każdy wsiada, gdzie popadnie (nie dotyczy to długodystansowych autokarów).
- kierowca zatrzyma się, gdy krzykniemy „parada”
- po mieście najlepiej przemieszczać się taksówkami, których ceny uregulowane są strefowo
- na krótkich dystansach miejskich lepiej nie negocjować ceny zanim wsiądziemy do taksówki, a na końcu wręczyć kierowcy 2 $. Jeśli będzie żądał dopłaty, sprawdźmy, czy jest ona zgodna ze strefami miejskimi
- przed skorzystaniem z taksówki, warto wstępnie namierzyć adres docelowy, np. w okolicach jakiego charakterystycznego miejsca się znajduje. W przeciwnym wypadku kurs może przebiec niezgodnie z przewidywaniami
- autostop w Panamie sprawdzał się z mieszanym powodzeniem. Częściej mogliśmy liczyć na „powódzkę” przez przyjezdnych niż miejscowych. Ponieważ jednak nie korzystaliśmy z tego rozwiązania zbyt często, nasze doświadczenia nie muszą odzwierciedlać faktycznie panującej sytuacji.