Wyspy Owcze to miejsce wyjątkowe, które trudno mi porównać z jakimkolwiek odwiedzonym do tej pory. Ten niezwykły, należący do Danii archipelag, to jeden z mniej znanych, a zarazem najbardziej niezwykłych europejskich zakątków. Miejsce, gdzie szczękę z podłogi (lub częściej z trawy) zbierać można niemal na każdym kroku. I choć pogoda, czy ceny mogą nie zachęcać do odwiedzenia Farojów, jest wiele powodów, dla których warto przymknąć oko na panujące na wyspach niedogodności. Wiele z tych powodów znajdziecie poniżej. Sami oceńcie czy są wystarczające, by skierować Wasze myśli i kroki ku Północy w farerskim wydaniu.
Wyspy Owcze – najpiękniejsze miejsca
WyspaVagar:
Jezioro Sørvágsvatn (zwane też Leitisvatn)
To jedna z wizytówek Wysp Owczych, a zarazem największy akwen archipelagu. O jego wyjątkowości nie przesądza jednak rozmiar, lecz położenie. Jeden z brzegów jeziora niemal styka się z krawędzią skalistego brzegu zawieszonego nad oceanem, sprawiając wrażenie jakby wypełniające skalną półkę jezioro miało wylać się do morza. W jednym miejscu tak się zresztą dzieje za sprawą wodospadu Bøsdalafossur.
Widok jest naprawdę wyjątkowy, a sama trasa wzdłuż brzegu także bardzo przyjemna. Z początku wiedzie przez trawiaste pustkowia, przechodzące z czasem w szlak nad stromymi, mocno wietrznymi klifami. Najbardziej charakterystyczny z nich, Trælanípan, to tak zwana Ściana Niewolników, z której według podań Wikingowie zrzucali do oceanu irlandzkich jeńców.
Widok na osadę Gásadalur
Charakterystyczny widok przedstawiający wodospad, spływający z klifu otoczonego zielonymi górami to kolejny symbol farerskiego krajobrazu. Uwieczniony przeze mnie różni się nieco od większości ujęć tego miejsca, gdyż zalegające nisko chmury pozbawiły widok szczytu Árnafjall w tle ;) Widoczne w głębi lądu domki to zaś malutka osada Gásadalur, licząca obecnie 12 stałych mieszkańców*.
Odcięta do 2015 roku przez strome pasmo górskie wioska była jednym z najbardziej odizolowanych skupisk ludzkich. Sytuacja uległa zmianie za sprawą wydrążonego w poprzek góry tunelu, który połączył Gásadalur ze światem. Miejscowość znana jest również z bohaterskiego listonosza. Więcej o jego wyczynach jak i samej wiosce możecie przeczytać we wpisie poświęconym wyspie Vagar >>
Trøllkonufingur – Palec Wiedźmy
Palec wiedźmy (czasem zwany też palcem trolicy) to charakterystyczna formacja skalna widoczna z wielu miejsc na wyspie. Jednym z nich są bezpośrednie okolice domków Kristianshavn, które służyły mi za lokum w czasie wyjazdu. I to właśnie ta perspektywa najbardziej przypadła mi do gustu, choć opinii tej daleko do obiektywizmu. Były może miejsca, z których skałę było widać dokładniej, ale to właśnie tu wybrałam się na spacer pierwszego poranka, tu pierwszy raz poczułam czyste, rześkie farerskie powietrze i tu po raz pierwszy zaparło mi dech. Mimo zatem, że na wyspach są widoki bardziej spektakularne, ten pozostanie dla mnie w czołówce tych najpiękniejszych. Jeśli i Wy chcielibyście budzić się w takiej okolicy, polecam nocleg w Kristianshavn, który możecie zarezerwować tu >>
Największe atrakcje Wyspy Streymoy
Vestmannabjørgini – Klify Vestmanna
Jeśli jak ja jesteście miłośnikami kryminałów, miasteczko Vestmanna może wydać się Wam znajome. To tu Remigiusz Mróz, tworząc pod pseudonimem Ove Løgmansbø, osadził akcję kryminalnej powieści ukazującej surowe oblicze Wysp Owczych i mroczne sekrety ich zamkniętej społeczności. Jeśli lubicie podążać śladem książkowych bohaterów lub weryfikować opisane miejsca z rzeczywistością, to kolejny powód, by zawitać w tej malowniczej miejscowości. Pierwszym z nich powinien być jednak rejs na Vestmannabjørgini, czyli Klify Vestmanna, biorący początek w malutkim porcie przy budynku lokalnej informacji turystycznej.
Vestmannabjørgini to królestwo strzelistych klifów, szkierów i obmywanych wodą formacji skalnych o rozmaitych kształtach. Podczas trwającego dwie godziny rejsu krajobraz zmienia się wielokrotnie, lecz i tak znacznie rzadziej niż aura. Z początku nadmorskie wzniesienia są dość rozległe. Na ich trawiastych szczytach wypasają się owce, które mimo zaskakujących wspinaczkowych umiejętności, zdobywanie pożywienia ryzykują życiem. W miarę oddalania się od portu krajobraz staje się coraz bardziej urozmaicony, ale i mroczny. Klify robią się coraz wyższe i bardziej strome (niektóre sięgają 500 m n.p.m.), i wraz z przybrzeżnymi formacjami tworzą skalne labirynty, które nasz szyper pokonuje z godną podziwu precyzją.
Porywisty wiatr funduje nam istną huśtawkę, a woda chlustająca z nieba momentami zasłania widoki. Na szczęście ulewy, choć silne, podczas naszego rejsu są tylko chwilowe, a w połączeniu z wychodzącym co i raz słońcem tworzą idealną mieszankę. Lepszej aury chyba bym sobie nie wymyśliła. Warto zaznaczyć, że aby rejs doszedł do skutku trzeba mieć nieco szczęścia, gdyż bywają one odwoływane właśnie ze względu na pogodę.
Klify Vestmanna to ważne miejsce dla ornitologów i miłośników wszelkich skrzydlatych, są bowiem jednym z najważniejszych siedlisk atlantyckich ptaków. Rejs kosztuje około 300 DKK w zależności od formy rezerwacji. Więcej o cenach na Wyspach Owczych >>
Tórshavn – stolica Wysp Owczych
Miejsce, której nazwa oznacza Port Thora, to stolica i największe miasto archipelagu. Warto zobaczyć tu starówkę czy bramę wykonaną ze szkieletu grindwala, jednak to co w skali wysp jest tu naprawdę unikalne to stary cmentarz.
Wyspy Owcze właściwie pozbawione są drzew. Spotkać można tylko te zasadzone, a jedne z najpiękniejszych znajdują się właśnie na cmentarzu w Thorshavn.
Więcej o farerskiej stolicy >>
Kirkjubøur – najważniejsze miasto w średniowieczu
Ta niepozorna, choć pięknie położona wioska była niegdyś ważnym portem Wysp Owczych, a także siedzibą biskupstwa i duchowym centrum archipelagu. Kres wysokiej pozycji miasta położył potężny sztorm, który w XVI wieku dosłownie zmył z ziemi większość budynków. Do dziś zachowało się jednak skupisko pomalowanych na czarno domostw należących do XI-wiecznej farmy Kirkjubøargarður. Jeden z tych domów, Kirkjubøargarður, uważany jest za najstarszy stale zamieszkany drewniany dom na świecie.
Dom, jak reszta farmy pochodzi z XI wieku. Początkowo należał do biskupstwa, jednak w 1550 roku wszedł w posiadanie rodziny Patturson, która dzierżawi do dziś zarówno budynek jak i najbliższą okolicę. Wielu członków rodziny Patturson należy do znanych i szanowanych na wyspach, wśród nich kilku pisarzy, podróżników, polityków jak i pierwsza znana na archipelagu feministka – Súsanna Helena Patturson.
Charakterystycznymi budowlami Kirkjubøur są także:
Kościół św. Olafa z 1110 roku będącym najstarszym kościołem na Farojach, w którym do tej pory odbywają się nabożeństwa.
Katedra Magnusa z 1300 roku, zwana także Mururin (mury). Jest największym średniowiecznym zabytkiem na Farojach i jedynym budynkiem w stylu gotyckim. Nie jest pewne, czy jej budowa została kiedykolwiek ukończona.
W XII wieku właścicielką ziem wokół Kirkjubøur była niejaka Gæsa, córka właściciela rozległych terenów na wyspie Streymoy. Pewnego dnia została przyłapana na jedzeniu mięsa w czasie postu, za co ukarano ją konfiskatą majątku na rzecz kościoła oraz wygnaniem. Nowe życie zaczęła prowadzić na Vagar w okolicach dzisiejszego Gásadalur. To ponoć od jej imienia pochodzi nazwa osady.
Saksun – bardziej sielsko nie będzie
Nie ma chyba na całych Wyspach Owczych wioski bardziej sielskiej niż Saksun. Położoną w dolinie Saksunandalur osadę otaczają malownicze wzniesienia przecinane co i raz nićmi wodospadów. Pierwsze doniesienia na temat Saksun pochodzą z XIV wieku, jednak najstarsze zachowane budynki pochodzą z wieku XVII. Tworzą one gospodarstwo rolne Dúvugarður, pełniące jednocześnie rolę niewielkiego muzeum. Są one idealnym dopełnieniem tutejszego krajobrazu, tworząc wraz z nim idylliczny wręcz obrazek.
Inne charakterystyczne ujęcia Saksun ukazują niewielki biały kościółek na tle gór i niebieskiej laguny. Co ciekawe, nie został on zbudowany w tym miejscu, a mieszkańcy osady, by go odwiedzić, musieli udać się drogą przez góry do położonej 8 km dalej miejscowości Tjørnuvík, gdzie pierwotnie znajdowała się świątynia. W 1858 roku kościół rozebrano i przeniesiono w obecne miejsce, nadając mu także nową nazwę, Saksunar Kirkja. Z Saksun do Tjørnuvík nadal wiedzie stary górski szlak, oznaczony kamiennymi stożkami. Warto nim podążyć, bo to kolejne miejsce, które widokowo powinno zaspokoić i tych bardziej wymagających.
Sielankowy wygląd osady nie jest jednak w stanie zatrzymać w niej mieszkańców, migrujących do większych miasteczek. Z każdym rokiem Saksun coraz bardziej się wyludnia. W 2019 roku pozostaje tu zaledwie 8 mieszkaców *
Wyspa Eysturoy
Gjógv
Nazwa miasteczka Gjógv oznacza wąwóz wypełniony wodą. Nawiązuje ona do skalnej rozpadliny, nad którą założono osadę. Gjógv leży również u podnóży najwyższego wzniesienia Wysp Owczych – Slættaratindur. Z mierzącego 882 metry szczytu rozciągają się wspaniałe widoki i przy dobrej pogodzie dostrzec można Vatnajökull, największy lodowiec Islandii. Tyle teorii. W praktyce pogoda rzadko kiedy bywa tu odpowiednia i najczęściej ze szczytu nie widać nic :)
Mimo malowniczego położenia, w Giogv mieszka tylko 30 osób. 11 kobiet i 19 mężczyzn. Troje dzieci uczęszcza do działającej od 1884 roku szkoły. Kiedyś zaludnienie było tu większe, jednak wskutek znacznej izolacji i braku choćby podstawowych usług, wioska zaczęła się wyludniać. W Giogv nie ma nawet sklepu, a po zakupy mieszkańcy muszą dojeżdżać do oddalonego o 14 km Eiði.
Więcej o Giogv i wyspie Eysturoy >>
Piękne zakątki Wyspy Bordoy
Klaksvik – port otulony górami
Klaksvik, położony w poludniowo-zachodniej części wyspy Bordoy, to drugie największe miasto na Farojach. Pod tym względem umiejscowiło się zaraz za stolicą, którą w moim odczuciu wyprzedza jednak pod względem położenia jak i walorów widokowych. Osadnictwo w rejonie Klaksviku sięga czasów wikińskich, a tutejszy port był niegdyś najważniejszym portem na wyspach. Dziś jego pozycja nadal jest wysoka, a położenie bardzo urokliwe. Tutejszą przystań z każdej strony osłaniają lądy, z których większość stanowią malownicze pasma górskie. Klaksvik to zatem dogodny punkt wypadowy w okoliczne góry, jak i północne wyspy archipelagu – Kolsay i Nolsoy. Więcej o Klaksvik i alkoholu na Wyspach Owczych >>
Opuszczona wioska Múli
Muli to maleńka osada położona w północnej części archipelagu. Założona została najprawdopodobniej w XIV wieku i jest jedną z najstarszych wiosek w regionie. Mimo to najpóźniej doczekała się podłączenia do sieci elektrycznej i budowy drogi dojazdowej. Jednak ani usuwanie niedogodności ani przepiękne położenie nie uchroniło osady od stopniowego wyludnienia. W 2000 roku Muli miało czterech stałych mieszkańców, zaś 10 lat później dwóch. Obecnie nie ma już ani jednego stałego osadnika, choć część dawnych mieszkańców lub ich potomków odwiedza wioskę bądź spędza tu wakacje.
Według farerskich podań wioskę tę zamieszkiwał niegdyś jeden z najsłynniejszych miejscowych magów, Guttormur í Múla. Siłę swych mocy objawił między innymi budując mur w pobliżu miejscowości Kirkjubøur, w czym nie byłoby nic dziwnego gdyby nie fakt, że gdy kamienie same z hukiem lądowały jeden na drugim, Guttormur í Múla oddawał się szydełkowaniu w zaciszu swej chaty. Poznawszy moc maga mieszkańcy archipelagu przybywali do niego z prośbą o nadprzyrodzoną interwencję w rozwiązywaniu ich problemów. Wspomina o tym również Maciek na stronie Farerskie kadry, gdzie możecie znaleźć wiele farerskich historii >>
Dwa z tutejszych domów przetransportowane zostały do Duńskiego Muzeum Narodowego w Kopenhadze.
Wyspa Suðuroy i jej piękne zakątki
Hvannhagi – klify, jezioro i Lítla Dímun
Szlak wiodący przez Hvannhagi zaczyna się niepozornie. Przechodzimy przez bramkę prowadzącą na pole i tylko znak z napisem Hvannhagi świadczy o tym, że zmierzamy oglądać coś poza dywanami traw. Wydeptana ścieżka prowadzi coraz wyżej, ze szczytu zaś rozciąga się wspaniały widok na wyspy Lítla Dímun, Stóra Dímun i Sandoy, a także wyrastające przed nami klify. Idąc wzdłuż nich dochodzimy do otoczonego wzgórzami jeziora, które niemal styka się z morzem.
Geolodzy nazywają ten obszar geologicznym Eldorado, gdyż miejsce znane jest z interesujących zjawisk geologicznych. W okolicach jeziora do dziś możemy oglądać kamienie z olbrzymich lawin skalnych, które runęły w dół Hvannhagi kilka tysięcy lat temu.
Beinisvørð – najwyższy klif Suðuroy
Beinisvørð to jedna z najważniejszych atrakcji wyspy Suðuroy. Sięgające 470 metrów pionowe klify są drugimi co do wysokości na archipelagu (zaraz po wymienionymi już wyżej Klifami Vestmanna). Niesamowicie porywisty wiatr uniemożliwił nam podejście do ich krawędzi, co nie przeszkodziło w zachwycaniu się okolicą.
Niegdyś mężczyźni z okolicznej wioski Sumba ryzykowali życiem i schodzili w dół klifu w poszukiwaniu jaj morskich ptaków, służących im za pożywienie. Wielu z nich nie wracało z karkołomnej wyprawy.
Klify inspirowały też miejscowych malarzy i poetów. Dziś zdobią także rewers banknotu 50 kr.
On the road – drogi na Wyspach Owczych
Opisując najpiękniejsze miejsca wysp Owczych nie sposób nie wspomnieć o miejscowych drogach. Panuje wśród nich prawdziwa różnorodność. Proste i mocno kręte, położone w dolinach czy wzdłuż strzelistych klifów, otulone trawą i obmywane prysznicem wodospadów – niemal wszystkie to wspaniała przestrzeń i niezwykłe widoki na farerską przyrodę i wtopione w nią miasteczka.
Poszczególne wyspy archipelagu mogą wydawać się do siebie podobne. I pod wieloma względami takie są. Każda z nich ma jednak miejsca, ludzi i historie, czyniące ją jedyną w swoim rodzaju. We wpisie tym skupiłam się na najpiękniejszych moim zdaniem zakątkach wysp Vagar, Streymoy, Eysturoy, Bordoy i Suðuroy. Jestem ciekawa czy któryś z nich i Wam przypadł do gustu.
- Zajrzyj także do kameralnej stolicy – Thorshavn >>
- Przydatne informacje praktyczne >>
- Sprawdź ile kosztuje wyjazd na Wyspy Owcze >>
- A wszystkie moje wpisy o archipelagu znajdziesz tu >>
Źródła:
* Statistics Faroe Islands http://www.hagstova.fo/en
“81:1. Opowieści z Wysp Owczych”, Marcin Michalski i Maciej Wasielewski