Na Wyspach Owczych pada ponad 300 dni w roku. I choć w czasie wyjazdu słońce towarzyszyło nam zaskakująco często, tak wyspa Eysturoy dała nam się poznać przy typowej farerskiej aurze. To druga co do wielkości wyspa archipelagu, a jej nazwa w miejscowym języku oznacza Wyspę Wschodu. Żeby się na nią dostać, przejechać trzeba przez jedyny na północnym Atlantyku most. Tak przynajmniej twierdzą Farerowie (mieszkańcy Wysp Owczych). Mieszkańcy niektórych szkockich wysp mogą się z nimi nie zgodzić. O tym jednak kiedy indziej.
Wikingowie na Wyspach Owczych
Początki osadnictwa na Wyspach Owczych są kwestią niejednoznaczną i pełną niedopowiedzeń. Pierwsze zapisy (z około 825 roku) wskazują na dotarcie do archipelagu irlandzkich mnichów, którzy chętnie zakładali swe pustelnie na odległych ziemiach. Ponieważ jednak żadne ślady archeologiczne nie potwierdzają ich obecności, za pierwszych osadników uznawano powszechnie Wikingów przybyłych z terenów dzisiejszej Norwegii. W Leirvík na wyspie Eysturoy znajduje się Toftanes – najstarsza przebadana tu farma, założona przez nich około 900 roku. Odnaleziono tam pozostałości budynków mieszkalnych i gospodarczych, a także liczne przedmioty, jak naczynia, zabawki czy ozdoby.
Niedawno jednak w badaniach nad historią archipelagu znów nastąpił zwrot. Nowe znaleziska dowodzą, że kolonizacja Wysp Owczych miała miejsce 300 lub nawet 500 lat wcześniej niż dotychczas sądzono. Nie ma jednak pewności co do tego kim byli przybysze. Czy to wspomniani Irlandzcy eremici? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że Farerowie muszą jeszcze poczekać na spójną wersję wyjaśniającą ich pochodzenie.
Z samym Leirvík wiąże się pewna smutna historia. Według miejscowych podań szalejąca tu epidemia czarnej śmierci zabiła w 1349 roku wszystkich mieszkańców miasteczka. Ocalała tylko jedna dziewczynka, której późniejsze losy nie są jednak znane.
Wybierasz się na Wyspy Owcze? Sprawdź jakich cen możesz się spodziewać >>
Risin og Kellingin (Olbrzym i Wiedźma)
Kierując się na północ, minąwszy osadę Eiði, dojrzeć można majaczące w oddali ostańce o charakterystycznych kształtach. To Risin og Kellingin, czyli Olbrzym i Wiedźma – skały skrywające historię powtarzaną przez Farerów od pokoleń.
W zamierzchłych czasach, giganci zamieszkujący Islandię poczuli zazdrość o oddzielnie dryfujący urokliwy skrawek lądu. Wysłali więc Olbrzyma i Wiedźmę, by przyłączyli Faroje do ich wyspy. Nocą Giganci podpłynęli do brzegów dzisiejszej Eysturoy, by opleść liną tutejsze wzniesienia i przyciągnąć je do rodzinnej Islandii. Zadanie okazało się trudniejsze od oczekiwań, a Wiedźma i Olbrzym stracili poczucie czasu i dali zastać się pierwszym promieniom słońca, które zamieniły ich w skały. Zastygli zwróceni w stronę rodzinnej Islandii i tkwią tak do tej pory. Geolodzy przewidują jednak, że nierozłączną od wieków parę czeka nieuchronne rozstanie. Strzelista Kellingin w ciągu najbliższych kilkunastu lat ulegnie działaniu wody i najprawdopodobniej runie do morza. Skały widoczne są także z sąsiedniej wyspy, Surduroy, a do punktu widokowego prowadzi tam malownicza górska trasa.
Gjógv – wąwóz wypełniony wodą
Opuściwszy zastygłych w morzu gigantów, skierowaliśmy się na wschód, by dotrzeć do jednej z najciekawiej położonych miejscowości Wysp Owczych. To malownicze Gjógv, którego nazwa oznacza wąwóz wypełniony wodą. Nawiązuje ona do skalnej rozpadliny, nad którą założono osadę. Patrząc na nią można odnieść wrażenie, jakby brzeg rozpadł się w wyniku działania napierającej silnie wody. Gjógv leży u podnóży najwyższego wzniesienia Wysp Owczych – Slættaratindur. Z mierzącego 882 metry szczytu rozciągają się wspaniałe widoki i przy dobrej pogodzie dostrzec można Vatnajökull, największy lodowiec Islandii. Tyle teorii. W praktyce pogoda rzadko kiedy bywa tu odpowiednia i najczęściej ze szczytu nie widać nic :)
Mimo malowniczego położenia, w Giogv mieszka tylko 30 osób. 11 kobiet i 19 mężczyzn. Troje dzieci uczęszcza do działającej od 1884 roku szkoły. Kiedyś zaludnienie było tu większe, jednak wskutek znacznej izolacji i braku choćby podstawowych usług, wioska zaczęła się wyludniać. W Giogv nie ma nawet sklepu, a po zakupy mieszkańcy muszą dojeżdżać do oddalonego o 14 km Eiði. Trudno powiedzieć dlaczego nigdy nie zadbano tu o wprowadzenie usług choćby w niewielkim zakresie.
29 maja 1929 roku w tutejszym kościele odprawiono pierwszą mszę w języku farerskim (wcześniej odprawiano je po duńsku), co było ważnym wydarzeniem dla pragnących utrzymać tożsamość mieszkańców archipelagu.
Nieopodal kościoła znajduje się park. W każdym innym miejscu określenie takie byłoby zdecydowanie na wyrost, patrząc jednak na powierzchnię samego Giogv możemy uznać, że miano takie nie jest pozbawione sensu. Tu wszystko jest jakby trochę w skali mikro. W parku jest jedna ławka oraz pomnik upamiętniający rybaków z Gjogv, którzy nie powrócili z morskich wypraw. Ich imiona wyryto na osadzonych za pomnikiem kamiennych tablicach.
To właśnie w Giogv pierwszy raz doświadczyliśmy deszczu padającego poziomo, zjawiska które na Wyspach Owczych nie dziwi nikogo. Poza niedoinformowanymi przyjezdnymi.
Kraina Elfów
Trawiaste pagórki południa Eysturoy przywitały nas gęstą mgłą. Tereny te ponoć szczególnie upodobały sobie niegdyś elfy. Zwłaszcza okolice Æðuvík, będącej najdalej wysuniętą na południe wioską wyspy. Gdy zakładali ją przybyli tu osadnicy w 1987 roku, elfy wycofały się na pobliskie równiny. I choć chowają się przed ludźmi, do dziś można usłyszeć je na pustkowiach między Æðuvík i Nes.
Mimo pobudzającej wyobraźnię historii regionu, Æðuvík wydało mi się jedną z mniej urokliwych miejscowości. Może aby odkryć jej czar należałoby przyjechać tu w grudniu. Jest bowiem znana jako wioska świąteczna (Christmas Village). Iluminacje rozświetlają tu każdy dom, a ludzie gromadzą się by spędzić razem świąteczny czas. Teraz jednak zgaszone aniołki i renifery wyglądają dość osobliwie i smętnie czekają aż ich czas znów nadejdzie.
W Æðuvík obradował niegdyś lokalny Ting, czyli zgromadzenie wolnych mężczyzn. To z tych właśnie zgromadzeń narodziły się późniejsze parlamenty i ich nazwy. W przypadku Wysp Owczych jest to Løgting obradujący w stolicy archipelagu, Tórshavn. To już jednak powieść z sąsiedniej wyspy, na którą zaproszę Was wkrótce.
Zobacz najpiękniejsze miejsca archipelagu >>
Źródła:
Zdobywcy Północnego Atlantyku – Przemysław Urbańczyk
Statistics Faroe Islands http://www.hagstova.fo/en