Bodie to opuszczone miasto położone w Kalifornii, we wschodniej części łańcucha Sierra Nevada na wysokości 2500 m n.p.m. Jest jednym z wielu amerykańskich ghost towns – wymarłych miasteczek zasypywanych powoli piaskami pustyni.
Jego dzieje sięgają roku 1859, gdy wraz z wybuchem Kalifornijskiej Gorączki Złota przybyła tu grupa poszukiwaczy dowodzona przez W.S. Bodey’a. Po odkryciu złotych grudek założyli prowizoryczny obóz, który z czasem przekształcił się w świetnie prosperujące, pokaźnych rozmiarów miasto.
Nazwa miasta
Pierwotnie jego nazwa brzmiała dokładnie tak, jak nazwisko jego założyciela – Bodey. Kiedy jednak miejscowy malarz, Bob Howland, otrzymał zlecenie postawienia znaku drogowego z nazwą jednej z pierwszych stajni, najwyraźniej poniosła go wyobraźnia i znak przyjął formę “Bodie Stable”. Mieszkańcy dość szybko docenili odmienne brzmienie i tak w roku 1862 Bodey zmieniło się z Bodie.
Bodie w latach świetności
W 1877 roku w miasteczku otwarto pierwszy sklep, działający jednocześnie jako poczta, a dwa lata później Bodie doczekało się pierwszego wydania lokalnej gazety. W czasach świetności miasto zapewniało rozrywkę w aż 65 saloonach i mogło poszczycić się wszystkim, co świadczyło wówczas o miejskim statusie. Miało więc Bodie linię kolejową, szkoły, hotele, kościoły, sklepy, więzienie, a nawet zastępy straży pożarnej. Nie brakowało tu gwarnej dzielnicy czerwonych latarni a nawet Chinatown. Niektóre z tutejszych lokali serwowały ciepłe posiłki o każdej porze. Podróżując po Stanach szybko przekonacie się, że nawet w obecnych czasach to rzadko spotykany luksus ;)
Ponadto zainwestowano tu w transmisje energii elektrycznej z oddalonego o kilka mil Green Creek. W ten sposób Bodie stało się pierwszym miastem na świecie wykorzystującym energię dostarczaną za pomocą napowietrznej linii elektroenergetycznej wysokiego napięcia.
Jak na miasto z czasów gorączki złota przystało, Bodie przyciągało wszelkiej maści wyjętych spod prawa. Ściągali tu rewolwerowcy, alfonsi, prostytutki, szulerzy i oszuści, a każdy liczył na odgryzienie kawałka złotego tortu. Miasto cieszyło się zatem nienajlepszą reputacją, ale i wzbudzało respekt, a “bad man from Bodie” uważani byli za gorszych niż skądkolwiek indziej.
Upadek Bodie
Z początkiem XX wieku miejsce liczące w swym złotym okresie 7-8 tysięcy mieszkańców zaczęło się wyludniać. Nawracające pożary, Wielki Kryzys, prohibicja i brak nowych złóż – to wszystko przyczyniło się do jego upadku. Stację kolejową zamknięto w 1917 roku, a w 1942 to samo spotkało ostatnią kopalnię.
Największe spustoszenie poczyniły w mieście nawracające pożary. Szczególnie największy, w 1932 roku, zaprószony przez małego chłopca bawiącego się zapałkami. Ogień strawił większość populacji i blisko 90% zabudowań, pozostawiając miasto w stanie, w którym możemy oglądać je dziś.
Ocalałe budynki zostały odpowiednio opisane i żaden z nich nie pozostaje anonimowy. Mapę miasta wraz z informacją o tym do kogo należały poszczególne domostwa znajdziecie tu >>
Ostatni mieszkańcy opuścili Bodie w latach 60-tych, jednak miasto choć porzucone, nie zostało zapomniane. Wraz z odejściem ostatniego mieszkańca objęto je ochroną, nadając mu statut najpierw stanowego, a ostatecznie Narodowego Parku Historycznego. Dlatego w przeciwieństwie do miast widm niszczejących pod gorącym piaskiem, Bodie to jedno z najlepiej zachowanych opuszczonych miast na świecie. Warto zaznaczyć, że ochrona nie wiązała się z ingerencją w charakter opuszczonych budynków, pozostawiając je takimi, jakimi porzucili je ostatni mieszkańcy. Do chwili obecnej przetrwało tu aż 110 budynków strzeżonych nie tylko przez amerykańskie władze, ale i duchy byłych mieszkańców.
Kto straszy w Bodie?
Bodie, jak na porządne ghost town przystało, ma również nawiedzające je duchy i krążące o nich legendy. Kto zatem straszy w Bodie?
Znana jest historia człowieka, który krótko po wielkim pożarze zastrzelił swoją żonę. Trzech mężczyzn dokonało samosądu na mordercy, w wyniku którego pożegnał się on z życiem. Od tego czasu owi mężczyźni nie mogli już spać spokojnie. Nawiedzał ich ponoć regularnie duch zabitego przez nich mordercy, aż do czasu, gdy po kolei zmarli z powodu tajemniczych chorób.
“Anioł Bodie” to z kolei dziewczynka, która zginęła przypadkowo uderzona kilofem przez jednego z górników. Utożsamiana jest ze zmarłą w wieku trzech lat Evelyn Myers, która miała ponoć w zwyczaju opuszczanie swego grobu. Historię tę potwierdzał jeden z mieszkańców, który odwiedzając cmentarz ze swoją córką zauważył, że bawi się ona i rozmawia z niewidzialną istotą tuż przy grobie Evelyn.
Jest jeszcze pochodząca z Chin pokojówka, pracująca dla lokalnego biznesmena, której duch ukazywał się po śmierci w dziecięcej sypialni.
Przede wszystkim jednak, według legendy duchy dawnych mieszkańców strzegą pozostawionego w Bodie mienia i rzucają klątwę na każdego, kto odważy się przywłaszczyć sobie choćby kamyk. Podania te traktować można oczywiście z przymrużeniem oka, jednak liczba odsyłanych do Bodie przedmiotów wraz z przeprosinami, skłania do zastanowienia czy aby na pewno nie jest to podejście zbyt pochopne ;)
Informacje praktyczne:
- Przez większą część roku w Bodie panuje upał. Wysokie położenie sprawia, że wiatr bywa tu przeszywający, a czasem również zimny. Słońce operuje tu jednak bardzo mocno, dlatego woda i ochrona przeciwsłoneczna okażą się bardzo przydatne.
- Wstęp na teren Parku Historycznego kosztuje 8$. Z dużym prawdopodobieństwem nikt nie będzie pobierał tej opłaty fizycznie, co nie znaczy, że nie jesteśmy do niej zobligowani. Mieszkańcy USA działają na nieco odmiennym od naszego poziomie zaufania i opłaty za wstęp dokonywane samodzielnie nie należą tam do rzadkości. Aby uiścić opłatę należy wyjąć ze skrzynki niewielki formularz, wypełnić go i załączyć odpowiednią kwotę. Pieniądze przeznaczane są na utrzymanie parków oraz ich infrastruktury.
- Najlepszą bazą wypadową do Bodie jest oddalone o niespełna 20 km Bridgeport, w którym można spędzić noc.
Poznaj więcej opuszczonych miast Ameryki >>